Joannę Kulig widzowie mogą kojarzyć między innymi z polskich produkcji „Sponsoring”, „Disco polo” czy „Pitbull. Niebezpieczne kobiety”. Kilka lat temu zagrała również główną rolę w melodramacie w reżyserii Pawła Pawlikowskiego „Zimna wojna”, za którą otrzymała cały wachlarz nagród.
Tym razem Joannę zobaczymy w dużej hollywoodzkiej produkcji u boku najznamienitszych gwiazd filmowych. To jednak nie pierwsza tego typu przygoda aktorki. Mogliśmy ją już oglądać między innymi w kinowej historii amerykańsko-niemieckiej produkcji „Hansel i Gretel: Łowcy czarownic”.
„She came to me” to wielowątkowa, nowojorska opowieść o miłości na różnych etapach życia. Spotkamy tu między innymi parę nastolatków, którzy zrobią wszystko, by udowodnić rodzicom, że ich uczucie to nie tylko młodzieńcze zauroczenie, kompozytora cierpiącego na brak weny twórczej, dla którego wybawieniem okazuje się pełna przygód noc spędzona z nowo poznaną kobietą oraz spełniona kobieta sukcesu, spragniona jedynie odrobiny prawdziwej miłości.
Joanna Kulig dołączyła do obsady w składzie: Anne Hathaway („Diabeł ubiera się u Prady”), Marisa Tomei („Czego pragną kobiety”), Tahar Rahim („Mauretańczyk”), i Matthew Broderick („Godzilla”). Początkowo donoszone, że w filmie zagrają między innymi Nicole Kidman, Steve Carell i Amy Schumer. Za muzykę odpowiedzialny będzie dwukrotny laureat Oscara („Kształt wody”, „Grand Budapest Hotel”) Alenxandre Despalt.
Zapowiada się ciekawie. Zdjęcia do „She came to me” ruszą jesienią w Nowym Jorku. Film zostanie zaprezentowany na targach przy Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes i trafi do kin prawdopodobnie już w przyszłym roku.
Przeczytaj też: 7 polskich podcastów, które powinna posłuchać każda nowoczesna kobieta
Zdjęcie główne: Axelle/Bauer-Griffin/ FilmMagic/ Getty Images